No cóż, ciężki tydzień za mną. Jest mnie mniej tutaj no i oczywiście na aplikacji też. Czasem brakuje pomysłu, czasem już po prostu zmęczenie odejmuje mi wszystkie członki.
Szkoła, Dzióbek, korki no i jeszcze bransolki. Ehhh... ciężko, ciężko. Ale nic. Będę musiała się przyzwyczaić. Trzeba po prostu wpaść w rutynę. Cieszę sie, że mam tą pracę. Moje koleżanki mówią, że nauczycieli to zwalniają, a nie zatrudniają. A ja mam fajne dzieciaki i świetną atmosferę w szkole:) Dyrektor baaardzo ludzka kobieta.
Muszę powalczyć z wydawnictwem. Nadal nie mam książek, nie mam na czym pracować. grrr.... Nerwik mi siadł. Ale nic, żyjemy.
Najbardziej mi szkoda Dzióbka. Trudno tak oddać dziecko do żłobka, a co gorsza w naszej miejscowości żłobek jest już zaklepany od sierpnia. No i nie ma mocnych. Trzeba czekać, mieć nadzieję, że będzie to miejsce. Babcia jest sfatygowanę kobietą. Nie daje rady, działka, nasz synek i pasieka na dodatek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz